*
Idę coś zjeść, bo strasznie zgłodniałam. W końcu nic nie jadłam od śniadania. Zjadłam coś prostego i szybkiego, mianowicie smażoną pierś kurczaka. Pycha! Tylko usiadłam do stołu, a usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.
-Sara!- powiedziałam i przytuliłam się do niej, kiedy ledwo co przeszła próg drzwi -Jak się czujesz?-
-Już lepiej, ale jeszcze trochę słabo-
-Chcesz coś zjeść? Albo czegoś się napić?- spytałam.
-Nie dzięki- odpowiedziała i usiadła na kanapie.
-Kochanie, powinnaś się położyć. Musisz teraz odpoczywać- powiedział Iker i zaprowadził Sarę do sypialni.
-A ty coś zjesz?- spytałam brata, kiedy wrócił.
-Z chęcią- usmażyłam mu to samo co sobie -Jakie masz plany na jutro?- spytał Iker, przełykając kawałek mięsa.
-Muszę kupić tzw. "przybory szkolne"-
-No właśnie, jak w szkole? Podoba się? Miło Cię przyjęli?-
-Wiesz, dzisiaj czułam się jak trędowata. To znaczy wszyscy już wiedzą, że jestem Twoją siostrą, więc nie było osoby, która by nie zwróciła uwagi mijając mnie na korytarzu-
-Przyzwyczają się- posiedzieliśmy jeszcze trochę, porozmawialiśmy o dziecku, a koło 20 poszłam się umyć. Weszłam tylko na FB, miałam kilka zaproszeń. Głównie osoby z mojej klasy. Zadzwoniłam jeszcze do Natalii (umówiłyśmy się na 12), po czym poszłam spać. Byłam padnięta.
*
Obudziły mnie promienie słońca, które delikatnie ogrzewały moją twarz. Jest 9. Muszę wstawać, chociaż poleżałabym jeszcze trochę. Idę się umyć. Ostatnio zauważyłam, że każdy mój dzień zaczyna się prawie tak samo. Najpierw prysznic, potem makijaż, układanie włosów, ubranie się i zjedzenie śniadania. Tak też i dzisiaj. Pomimo tego, że idę na zakupy, to ubiorę szpilki. W końcu po coś je kupiłam, ale na razie ubieram kapcie. Niech nogi jeszcze odpoczywają, zresztą nie rozumiem mody noszenia butów po domu. Przecież to nie wygodne. Poszłam do kuchni, a tam niespodzianka.
-O, nasza przyszła ciocia przyszła- wypowiedział radośnie Callejón i poklepał Ikera po plecach.
-O, nasza przyszła ciocia przyszła- wypowiedział radośnie Callejón i poklepał Ikera po plecach.
-Dzień dobry siostra. Mamy zebranie drużyny, nie przeszkadzaj sobie- powiedział Iker. W salonie siedziała chyba 15 Królewskich. Całkiem o tym zapomniałam. Co tydzień, w sobotę Królewscy spotykają się u kapitana( czyt. Ikera) i omawiają taktykę, przebieg ostatnich meczy i tak dalej. Potem Iker przekazuje wszystko Jose, a ten bierz to pod uwagę przy opracowywaniu "planu" na następny mecz.
-Nie ma sprawy i tak zaraz wychodzę-
-A dokąd?- spytał Cris i wyszczerzył ząbki.
-Na zakupy-
-Właśnie, dobrze że mi przypomniałaś. Przysłali mi Twoją kartę- powiedział Iker.
-Wyrobiłeś mi kartę?- jestem lekko zszokowana, bo nic mi o tym nie mówił.
-Tak. Tata będzie Ci wpłacał co miesiąc "kieszonkowe"(czyt. alimenty)-
-A, no to spoko- uśmiechnęłam się i wsypałam kakao do mleka. Po obserwowałam chwilkę Królewskich. Wyglądają przezabawnie. Iker próbuje coś zapisać, Pepe narzeka na wszystkich sędziów, Cristiano twierdzi, że za rzadko ma piłkę, Benzemie nie podoba się, że często siedzi na ławce itp. Poszłam do pokoju, wzięłam torbę, ubrałam buty i poszłam w stronę drzwi.
-Jula- krzyknął Iker, kiedy już otwierałam drzwi.
-Hmm?-
-A czym masz zamiar płacić?- zaśmiał się. Całkiem wyleciało mi to z głowy. Iker zaprosił mnie ręką w swoją stronę -Trzymaj, tylko mi nie wydaj od razu wszystkiego- powiedział i uśmiechnął się.
-Dzięki, do zobaczenia chłopaki- pomachałam do Królewskich i wyszłam.
-Ładnie wyglądasz!- krzyknął jeszcze chyba Fabio. Nie jestem pewna, bo już zamykałam drzwi. Pod bramą domu stała Natalii, ale nie sama.
-Hej Jula- krzyknął Max. Jejku, jaki on uroczy.
-Hej- odpowiedziałam i przytuliłam go.
-A ja to co?- oburzyła się Natalii.
-Nie denerwuj się kochana- odparłam spokojnym głosem i też ją przytuliłam.
-No to jedziemy- zarządził Max i wsiedliśmy do samochodu.
-Jula- krzyknął Iker, kiedy już otwierałam drzwi.
-Hmm?-
-A czym masz zamiar płacić?- zaśmiał się. Całkiem wyleciało mi to z głowy. Iker zaprosił mnie ręką w swoją stronę -Trzymaj, tylko mi nie wydaj od razu wszystkiego- powiedział i uśmiechnął się.
-Dzięki, do zobaczenia chłopaki- pomachałam do Królewskich i wyszłam.
-Ładnie wyglądasz!- krzyknął jeszcze chyba Fabio. Nie jestem pewna, bo już zamykałam drzwi. Pod bramą domu stała Natalii, ale nie sama.
-Hej Jula- krzyknął Max. Jejku, jaki on uroczy.
-Hej- odpowiedziałam i przytuliłam go.
-A ja to co?- oburzyła się Natalii.
-Nie denerwuj się kochana- odparłam spokojnym głosem i też ją przytuliłam.
-No to jedziemy- zarządził Max i wsiedliśmy do samochodu.
*
Pojechaliśmy do Primark'a, w którym można dostać tak na prawdę wszystko. Od ubrań do mebli. Najpierw zakupy z mojej listy.
-To czego szukamy na początek?- spytał Max i wziął koszyk.
-Zeszyty. Moja ulubiona część- kocham wybierać zeszyty,ale chyba o tym już wspominałam.
-No okej- i tak zaczął się szał zakupów. Najpierw, oczywiście zeszyty, długopisy, markery, teczki itp, a potem... Klasycznie, czyli spodnie, bluzki, kurtki, buty, torby. W sumie ze sklepu wyszliśmy po prawie pięciu godzinach! Na szczęście nie jestem jedyną "zakupoholiczką". Najwięcej kupiła Natalii. Zanieśliśmy zakupy do samochodu i poszliśmy do następnych sklepów. Miejsce, w którym znajduje się Primark, to duży kompleks. Jest tu między innymi cała masa restauracji, sklep zoologiczny, sklep meblowy, sieciówki typu H&M czy Cubus. Najprościej mówiąc: do wyboru, do koloru. Mijając witrynę jednego ze sklepów, po prostu się zakochałam.
-Czy on nie jest uroczy?- spytałam, a Max i Natalii spojrzeli na cudnego, białego, puszystego kotka.
-Jakie cudo-
-To tylko kot- prychnął Max, a za to oberwał od nas obu pięścią w ramię. Nie ma co się długo zastanawiać. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Ikera.
-Co chcesz kupić? Kota? Po co Ci kot? Kto się będzie nim zajmował? On wszystko podrapie-
-Oj Iker, proszę-
Ja też kocham kupować zeszyty.. Nie no reakcja Ikera na kota hah. A Królewscy i ich zażalenia.. ehh ;d Iker jest super starszym bratem, chociaż osobiście wolę go na trochę innej pozycji ;d ( bez skojarzeń!)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, pozdrawiam i weny życzę :*
http://male-jest-wredne.blogspot.com
awwww ;3 zakupy ;D też lubię wybierać zeszyty ale aż mi ciarki przechodzą jak pomyślę o szkole xd
OdpowiedzUsuń