poniedziałek, 28 stycznia 2013

" Królewscy - śmiech, Iker - piorunujące drużynę spojrzenie"

-Jaki cudny!- krzyknęła z zachwytem Sara, kiedy pokazałam jej nowego zwierzaka. Po długiej rozmowie z Ikerem, w końcu pozwolił mi kupić kota. Nazwałam go...
-No dzięki Jula!- powiedział oburzony Marcelo.
-Dlaczego akurat jego imię, a nie moje?- spytał jeszcze bardziej poirytowany Cris.
-Marcelo, powinieneś być zadowolony. Zawsze kiedy będę go wołać- wskazałam na kota- będę myśleć o Tobie. Poza tym jesteś wyjątkowy- uśmiechnęłam się, a Marcelo się wyprostował.
-No w sumie to zaszczyt- powiedział dumnie.
-Kupiłaś wszystko?- spytał Iker i w tym momencie do domu wszedł obładowany siatkami Max i Natalii, która niosła siatkę pełno bzdetów dla Marcelo (kota). 
-Wykupiłaś cały sklep?- spytał zdziwiony Fabio.
-To jeszcze nie wszystko- powiedziałam lekko zawstydzona.
-Moja krew!- zapiał radośnie Cris.

*
   W końcu wszystko rozpakowałam, z samochodu. Ile rzeczy... Mój pokój cały jest zawalony zakupami. Max i Natalii pojechali już do domu. Marcelo położył się na łóżku i oparł pyszczek na poduszce. No to czas na rozpakowywanie. Pod oknem położyłam legowisko dla kota, obok drapak. Do łazienki zaniosłam kuwetę i od razu wsypałam żwirek. Wyjęłam wszystkie zabawki dla Marcelo, położyłam koło biurka. Miski wyniosłam do kuchni, a w szafce, w której jest karma Amigo, położyłam karmę kota. W ten oto sposób zniknęła połowa siatek z pokoju. Później do szafki koło biurka włożyłam wszystkie książki i przybory szkolne. Na końcu pochowałam nowe ciuchy. Jest 22. Trochę zajęło mi to czasu. Teraz szybki prysznic i do łóżeczka. 
   Kiedy już byłam przebrana w piżamę, do pokoju wszedł Iker.
-Mam coś dla Ciebie- powiedział Iker i podał mi gorącą czekoladę z piankami. Pycha!  
-Wiesz co dobre!- pochwaliłam go.
-Słuchaj, tak sobie myślałem- usiadł koło mnie na łóżku, przy okazji płosząc kota. Spłoszony Marcelo wtulił mi się w nogi -Czy nie chciałabyś może zrobić prawa jazdy?- spojrzałam na niego ze zdziwieniem -Stwierdziłem, że musisz jakoś poruszać się po Madrycie, a samochód Ci to ułatwi-
-A nie muszę być pełnoletnia?-
-Słuchaj, wiek nie ma znaczenia. W Hiszpanii jest tak, że od 16 roku życia możesz jeździć każdym samochodem pod opieką osoby dorosłej. Albo samodzielnie prowadzić samochody poniżej 1,5 tony-
-Hmm, no w sumie dlaczego nie-
-Świetnie! W takim razie bądź gotowa jutro o 10-
-Słucham?-
-No, jutro masz pierwszą jazdę- uśmiechnął się i wyszedł.

*
   Czas wstawać. Kto w dzień wolny budzi się o ósmej? No nic, muszę się szykować. Dzisiaj o dziwo, nie biorę rano prysznica. Spięłam włosy w wysokiego koka, ubrałam rurki, luźny t-shirt i poszłam coś zjeść. Nalałam sobie szklankę soku i zrobiłam kanapki z Nutellą. Równo o 10, pod domem pojawił się samochód. Ubrałam trampki, kurtkę, wzięłam telefon i wyszłam. W samochodzie okazało się, że od razu jestem wypuszczona na miasto. Co prawda w Polsce parę razy jeździłam samochodem, ale żebym od razu ruszała w centrum Madrytu? 
   Wbrew pozorom nie było tak źle. Pomijając fakt, że o mało co nie potrąciłam pieszego, dwa razy przejechałam na czerwonym świetle i zatrzymałam się na zakazie. Teraz jadę jakąś drogą na obrzeżach Madrytu. Są tu praktycznie same gospodarstwa. 
-Skręć tu- powiedział instruktor i nagle moim oczom ukazała się stajnia. Kolejny pomysł Ikera? Jakbym mogła się mylić. Przede mną stoi 10 Królewskich. Nagle...
-Debilu!- krzyknęłam do Crisa, którego o mało co nie przejechałam. Kretyn wyskoczył mi zza zakrętu. Mina Ronaldo -bezcenna. 
-No jak ty jeździsz?!- krzyknął i wyszczerzył ząbki. Pokazałam mu środkowy palec i zaparkowałam.
-Jak pierwsza jazda?- spytał Iker, zaraz po tym jak wypuścił mnie z uścisku. 
-Jak to jak? O mało mnie nie zabiła!- krzyczał oburzony, ale uśmiechnięty Cris.
-Bo się pchasz gdzie nie trzeba!- i w tym momencie Królewscy wybuchnęli śmiechem. Dopiero po chwili zorientowałam się o co chodzi -Zboczeńcy- burknęłam -A tak właściwie to po co tu przyjechałam i co to za zbiorowisko?- spytałam wskazując na drużynę.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę. Wiem, że lubisz jeździć konno-
-Też tak słyszałem- wtrącił się Fabio i poruszył znacząco brwiami. 
-Fabio! To moja siostra- wydarł się Iker i 'walnął' ręką w głowę Portugalczyka, a u Królewskich znowu atak śmiechu -Ale wracając. Tu jeździ Serio, który czeka na Ciebie w siodlarni, więc idź się przygotuj- 
-Wszystko super, ale w co mam się ubrać?- Iker podał mi jakąś torbę.
-Przeszperałem Twoją szafę i z pomocą chłopaków doszliśmy- Królewscy - śmiech, Iker - piorunujące drużynę spojrzenie - do tego, co nosi jeździec- 
-A dokładniej zadzwoniliśmy do Sergio, który nam powiedział- odparł Jose i uśmiechnął się. 
-Ok, to idę się przebrać- wzięłam torbę i poszłam do siodlarni. Czekał tam na mnie Sergio. 
-Hej Słonko- powiedział Sergio i pokazał swoje śnieżnobiałe ząbki.
-Słonko?- spytałam zaskoczona -Nie przypominam sobie, żebym pozwoliła Tobie się tak do mnie zwracać- Hiszpan znowu się uśmiechnął. Podszedł do mnie i objął w pasie. 
-Myślałem, że coś między nami jest- chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale Ramos jest zbyt silny. 
-A ja myślałam, że jesteś singlem. Popatrz, oboje byliśmy w błędzie- wpatrywałam się w podłogę.
-Chodzi Ci o Pilar? Słuchaj, między mną a nią nic nie ma- prychnęłam.
-No z pewnością. Dziwne, że tak mi się chwaliła jak to między wami jest wspaniale- Sergio delikatnie pogładził mnie dłonią po policzku i przyciągnął do swoich ust. Nie chciałam tego. Mój rozum walczył z moim sercem. Z jednej strony wiem, że on i Pilar to para, ale z drugiej... Jego namiętność jest niesamowita. Mam ciarki na całym ciele. Hiszpan posadził mnie na stole, a ja owinęłam nogi wokół jego ciała. Czułam, jak jego ciepłe ręce suną po moich plecach i krążą w okolicach stanika. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego. Uśmiechnął się i w ten sposób byłam cała jego. 
-Przebierz się, a ja przygotuję Ci konia- znowu ten cudny uśmiech.

*
Zmiany w bohaterach :) ( zdjęcia :) ) No i wyjątkowo długi rozdział :D

2 komentarze:

  1. jeeeeeeeeeej, uwielbiam ten blog! :D
    wrzucaj następny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatni zwrot Sergio jakos sprowadził mnie na skojarzenia ahhaa, chyba mam coś z głową tak jak Królewscy hahah . Al e te smiechy z każdą wypowiedzią Ikera były mocne. A i "moja krew" Crisa ahah.
    Ale imei dla kota mocne.. Marcelo.. ja swojego nazwałam Alba hahah wiem jestem głupia. notka cudownaaa *.*
    Czekam na kolejny rozdział i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń