czwartek, 14 lutego 2013

"A jadłaś coś?"

   Impreza już się ostro rozkręciła. Klasycznie, Pepe i Fabio nawaleni w trupa, Xabi żali się na żonę, Kaka martwi się o dzieci, a Karim bełkocze coś po francusko-angielsko-hiszpańsku. Nagle zauważyłam kogoś znajomego. Podeszłam bliżej.
-Rico?- chłopak odwrócił się w moją stronę.
-Hej Jula- przytulił mnie.
-Co Ty tu robisz?-
-To klub moich rodziców, a Ciebie co tu sprowadza?-
-Świętujemy ze znajomymi moje prawko-
-Czyli zdałaś za pierwszym razem? No to gratuluję. Słuchaj, razem ze znajomymi siedzimy sobie na zapleczu. Dołączysz do nas?-
-Czemu nie- Rico objął mnie ramieniem i poszliśmy. W pomieszczeniu siedziało czterech chłopaków. Wydaję mi się, że są starsi, ale maksymalnie o trzy, cztery lata. Rico usadowił się na kanapie, a jak że nie było więcej wolnych miejsc, siadłam mu na kolanach.
-Napijesz się czegoś?- spytał Rico, obejmując mnie w talii. Kiwnęłam głową. Zaczęłam od piwa. Rozmowa z chłopakami powoli zaczęła się rozkręcać. Im bardziej byłam pijana, tym na więcej pozwalałam Rico.
-Co to?- spytałam, kiedy zauważyłam że jeden z chłopaków coś wciąga.
-Koka, chcesz?- spytał Rico i sam wciągnął działkę. Zaraz po nim ja. Po jakimś czasie wszystko było inne, takie weselsze. Rozmowa z minuty na minutę stawała się żywsza. Rico zaczął całować mnie po szyi, a mi to wcale nie przeszkadzało. Odwróciłam się do niego i zaczęłam całować. Delikatnie włożył mi język do ust. Usiadłam na nim okrakiem, a on położył ręce na moich pośladkach. Po dłuższej chwili tej przyjemności, przerwałam to.
-Muszę iść, bo Iker zacznie się martwić- chciałam wstać, ale Rico ciągle mnie obejmował.
-Tak bez pożegnania?- spytał i zrobił smutną minkę. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. Rico przyciągnął mnie jeszcze mocniej.
-Serio muszę iść- odparłam, dałam mu ostatniego buziaka i wyszłam. Nie było mnie z godzinę, ale Iker chyba nie zauważył. Posiedziałam jeszcze trochę, a koło 1 razem z Ikerem i Sarą wróciliśmy taksówką do domu.
   Obudziłam się koło południa. Iker pojechał już na trening, a Sara ma dzisiaj jakąś sesję, więc jestem sama. Pierwsze co zrobiłam, to zadzwoniłam do Rico.
-Będę za chwilę- odpowiedział radosnym głosem. Ubrałam się w dresy i poszłam do kuchni. 
-Kawa z mlekiem, o tak- mruknęłam do siebie. Po 10 minutach usłyszałam dzwonek. 
-Hej Miśku- odparł Rico i w progu zaczął mnie całować. Objął mnie w pasie i podniósł. Zaniósł mnie do salonu i padliśmy na kanapę -Mam coś dla Ciebie- powiedział i wyjął z kieszeni mały woreczek, wypełniony białym proszkiem. 
-Uwielbiam Cię- odparłam radośnie i dałam mu buziaka. Wysypałam zawartość na stolik i podzieliłam się z Rico. Po kilkugodzinnej rozmowie pożegnałam się z nim, a po 30 minutach wrócił Iker. 
-Jak tam się spało?- spytał i pocałował mnie na powitanie w czoło.
-Dobrze, a jak tam narzeczona?- na twarzy Ikera od razu pojawił się uśmiech.
-A nie narzekam- odparł radośnie -Zjesz coś?- 
-Nie, dzięki- 
-A jadłaś coś?- 
-Tak- skłamał, bo wiem że Iker zacząłby prawić mi kazania. Posiedziałam chwilę z bratem, po czym poszłam do pokoju. W końcu muszę zacząć się uczyć do egzaminów. Wzięłam jeszcze działkę i przystąpiłam do nauki.
*
   Dzisiaj pierwsza część testów. W sumie piszę z sześciu przedmiotów, które mam rozbite na dwa dni. Teraz stoję przed salą i czekam aż przyjdzie komisja egzaminacyjna. Nasze egzaminy wyglądają jak matura. 
-Kurwa, nie zdam- zaczął narzekać Rico. 
-Nic mi nie mów. Ja nawet nie zaczęłam się uczyć- dodała załamana Emilia. 
-A ja jestem dobrej myśli- powiedziałam całkiem spokojnie. Dużo wkuwałam i mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Ostatnio zauważyłam, że kokaina pomaga mi się skupić na wykonywanej czynności. Oczywiście przed egzaminem też wzięłam. Mam wrażenie, że Iker domyśla się, iż coś jest na rzeczy. W końcu przyszli nauczyciele, więc mogliśmy wejść do sali. 
-Powodzenia- powiedział Max, kiedy wchodziliśmy do klasy. Nic nie powiedziałam. Nie rozmawiamy od czasu urodzin. Z Natalii też nie zamieniłam słowa od dnia imprezy. Nawet mi tego nie brakuje, mam teraz nową grupę znajomych, z którymi się świetnie dogaduję i to mi starcza. Nareszcie rozdali nam testy i zaczęliśmy pisać. 
*
   Zaliczyłam wszystkie egzaminy! Teraz jadę na trening Królewskich, żeby im się pochwalić. Jestem mega szczęśliwa, chociaż nie byłam pewna ostatniego egzaminu. Wydawało mi się, że nie napisałam najlepiej, ale jednak się udało.
-No i jak wyniki?- spytał Iker, kiedy wyszedł z szatni.
-No...- posmutniałam -Jedziemy świętować!- zaczęłam skakać ze szczęścia, a Iker razem ze mną. Po chwili przyłączył się do nas Cris i Marcelo.
-Nie wiem czemu skaczę, ale to fajne- odparł Brazylijczyk. Poinformowałam wszystkich Królewskich o wynikach testów i doszliśmy do wniosku, że po treningu idziemy świętować. Tym razem w domu.
   Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, wszystko było już gotowe. Okazało się, że Iker zadzwonił do Sary, która wszystko przygotowała.
-Gratuluje kochana- powiedziała Sara i podała mi pakunek.
-Mam nadzieję, że będzie Ci pasować- dodał Iker, podchodząc do Sary i obejmując ją.
-Dziękuję- poszłam się przebrać. W pokoju odpakowałam prezent. Jestem w szoku. Dostałam sukienkę od Alexandra McQueen'a! Szybko się przebrałam, wzięłam z szafy szpilki i poszłam do gości.
-Wyglądasz cudownie!- powiedział uradowany Iker.
-Jest idealna, jeszcze raz dziękuję- impreza jak zwykle szybko się rozkręcała. Jednak dzisiaj upili się nie tylko Pepe i Fabio, ale między innymi Cris, Marcelo, Iker, Mesut, Karim. Jedynie Sara jest w pełni trzeźwa, ale w jej stanie to oczywiste.
-Gdzie są moje paluszki?!- krzyknął zrozpaczony Cris.
-Przyniosę- powiedziałam z rozbawieniem, bo Ronaldo wygląda jak dziecko, któremu zabrano lizaka. Zamiast do kuchni, najpierw poszłam do swojego pokoju. Muszę wziąć działkę.
-Od razu lepiej...- usłyszałam pukanie do drzwi -Proszę- do pokoju wszedł Sergio.
-Miałaś przynieść paluszki- powiedział z uśmiechem i z trudem usiadł na łóżku. Jest 'lekko' podpity.
-Zaraz-
-Chodź tu do mnie- powiedział zachęcająco Sergio. Spojrzałam na niego z politowaniem, nawet nie mam zamiaru go dotykać. Jednak jego spojrzenie spowodowało, że się złamałam i siadłam koło niego.
-Czemu tu przyszedłeś?-
-A jak myślisz?- spytał i położył rękę na mojej nodze. Chwyciłam jego rękę i zdjęłam z mojego uda -Wiem, że tego chcesz- powiedział i zaczął mnie całować. Ma racje - chcę tego. Marzę o tym od momentu, kiedy go zobaczyłam. Nie opierałam się, zgrabnym ruchem zrzucił ze mnie sukienkę. Delikatnie położył mnie na łóżku, a po chwili znalazł się na mnie. W tym momencie całkowicie poddałam się chwili i dałam mu się ponieść w świat błogości.
*
   Mam nadzieję, że się spodoba :) Szczególnie dziękuję Agacie i Wiktorii, które pomogły mi podsumować niektóre rzeczy :D

4 komentarze:

  1. Smutne, że zaczęła brać narkotyki, jednak mam nadzieję, że zmądrzeje prędzej czy później (byleby prędzej).
    I końcówka ... Taka no, zaskakująca :D
    Pozdrawiam! ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/
    nowy rozdział, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakująca końcówka...
    Świetnie piszesz :-*

    OdpowiedzUsuń